Witam serdecznie naszego polskiego brata Gentlemanus. Mam nadzieje ze zrobi sie jeszcze tloczniej.
Deler dzieki za Twoje wypowiedzi i przemyslenia.
Zastanawiam sie nad jednym, na ile caly ten ruch jest podyktowany strachem przed zblizajacym sie niewiadomym a na ile zdrowym rozsadkiem.
Powiedzmy ze ciesze sie ze stare skostniale systemy sie wala...przeciez o to nam wszystkim chodzilo..nie?
ale tak czy inaczej kazdy z nas zyje w tym systemie i jest jakos z nim powiazany, czy uzalezniony.
Idac dalej...skoro system sie zawali to my bedac uzaleznieni od niego (zywnosc, woda, elektrycznosc, benzyna, wartosc pieniadza) rowniez w jakis sposob zostaniemy tym dotknieci.
Czy warto wiec sie nie przejmowac niczym i wierzyc w system,ktory przeciez zawsze jakos o nas dbal (ale przeciez sie wali) czy raczej uniezaleznic sie od systemu, co nie jest wcale latwe.
Wiekszosc zabiegow w ostatnim stuleciu, (karty kredytowe, genetycznie modyfikowana zywnosc, chipy w dokumentach etc) skutecznie uzaleznialy przecietnego czlowieka od systemu.
Teraz wielu z nas nie potrafi juz zyc bez tego.
Czesto smieje sie ze z niektorych Anglikow ze pewnie mysla ze jablka rosna w supermarkecie..
Wiec moja intuicja podpowiada mi ze nalezy zachowac balans w mysleniu i dzialaniu.
Z jednej strony nie nalezy popadac w panike, i razno isc do przodu z pewna doza ekscycacji ..bym powiedziala,
a z drugiej strony to nie jest panika tylko zdrowy rozsadek by pomyslec i zastanowic sie nad tym, a co by bylo gdyby nagle zabraklo pradu, wody czy gazu....
To takie moje dewagacje na wieczor w zwiazku z nadchodzacymi zmianami.
Jutro podejde do tej sprawy bardziej duchowo i spobuje rozgryzc to od strony niefizycznej,
Pozdrawiam polska grupe,
Yorkie